Amerykanie mają Dzień Świstaka, a my – Dzień Łabędzia. Co je łączy? Zarówno w jednym, jak i drugim dniu przepowiada się pogodę.
Dzień Łabędzia obchodzili już po raz czwarty leśnicy z Nadleśnictwa Krynki z siedzibą w Poczopku koło Szudziałowa. Przypada on zawsze w pierwszy poniedziałek po całkowitym zniknięciu lodu w pobliskim stawie.
- Ten zwyczaj nazywamy wiosennym wyprowadzeniem łabędzia. Obserwując jak ptak zachowuje się po wejściu do wody, można przepowiedzieć, jakie będziemy mieli lato. Tym razem w wyprowadzeniu uczestniczyły aż cztery łabędzie, jednak nas najbardziej interesowało, co zrobi ten osobnik, który trafi do stawu jako pierwszy – powiedział Waldemar Sieradzki, nadleśniczy z Poczopka.
Niestety, łabędź nie śpieszył się z wejściem do wody, co wróży późne lato.
- Kiedy już ptak znalazł się w stawie, nie rozpryskiwał wokół siebie wody, czyli wakacyjne miesiące będą raczej suche. To powód do zmartwienia dla rolników. Nasz łabędź nie szukał pod wodą pokarmu, zatem na urodzaj też raczej się nie zanosi. I jeszcze coś: w jego wykonaniu nie widzieliśmy żadnych radosnych ruchów, czyli tzw. łabędziego tańca. To znaczy, że szykuje się jakieś zamieszanie w polityce – wyjaśnił nadleśniczy z Poczopka.
Tego dnia w Nadleśnictwie Krynki odbyło się również wiosenne wyprowadzenie bocianów. Było ono co prawda mniej nagłośnione niż w przypadku łabędzi, ale i tak wzbudziło zainteresowanie obserwatorów. Szybującym w powietrzu bocianom, oprócz ludzi przyglądały się kaczka i gęś, które są stałymi mieszkańcami Poczopka.
(anad)
Dzień Łabędzia w Poczopku. Zdjęcia:
Dzień Łabędzia. Zobacz wideo: