Siedzę i myślę, czy myślę, więc siedzę??!! Nowy sezon uważam za rozpoczęty. Widać to na ulicach naszego miasta zwłaszcza w weekend. Przez jakiś czas nie pisałem, bo i o czym ale... motocykle wyciągnięte z garażów, umyte i lansik...
Dziś w sumie przez chwilę gościłem w naszym mieście, ale pomimo tego nie dało się nie zauważyć. Motocykliści wyłonili się na asfalty jak bociany na naszym niebie. I w tych przemiłych okolicznościach tak sobie pomyślałem: A kto to jest motocyklista????? Czy wystarczy mieć coś, co ma dwa koła i jakieś tysiąc cm pod siedzeniem??
Tak jak wszystko można jakoś wytłumaczyć, tak też i to. Są ludzie, którzy mają motocykle i ci, którzy są motocyklistami. Widziałem już dużo jednośladów na ulicach naszego miasta, ale bardzo bym chciał, aby ktoś wytłumaczył mi, jaki jest sens jeżdżenia po tych samych ulicach przez 2-3 godziny. W sumie wszyscy znajomi, sąsiedzi wiedzą, że mam motorek wiec po co? Żony w domu dzieci pilnują, więc i na podryw szans raczej nie ma. Tak sobie pomyślałem: Niedziela. Ubiorę się, wyciągnę motorek z garażu i się przejadę. Mam 3-4 godziny do obiadu. Są dwie opcje: 3 godziny lansu po mieście, z czego 2 godziny to postój na placu lub...
Opcja numer 2. Trzy godziny jazdy średnio z prędkością 80 km/h, czyli 240 km. Teoretycznie Suwałki i powrót na obiad. A może Hajnówka? Mrągowo? Ciechanowiec?
Asfalt nie kończy się za tablicą z nazwą "Sokółka". Te moje przemyślenia pewnie urażą posiadaczy motocykli, ale jak to powiedział ktoś znany: Myślę, więc piszę. Czy jakoś tak.
Wszyscy mówią: brać motocyklowa, motocykliści, kluby motocyklowe. Nasze miasto nie jest duże i chciałbym jadąc i pozdrawiając motocyklistę miejscowego wiedzieć kogo pozdrawiam. Jakoś w dzisiejszych czasach moda przegoniła sens i to, co kiedyś było motocyklizmem. Pytanie do młodszej wiary. Czy tak ciężko jest napisać na forum, czy gdzie tam jeszcze: dziś rozpoczęcie sezonu, ognisko, palenie gumy i co komu się jeszcze podoba. Wystarczy tylko chcieć. Nie ma znaczenia, że ja rozkminiam wyjazd do Norwegii, Krzysiek przejażdżkę do Hajnówki poza asfaltem, a Adam wyjazd z żoną na zlot do Giżycka. Wszystkich nas łączy pasja dwóch kółek. Poznajmy się, wymieńmy się doświadczeniem, a może powstaną jakieś wspólne plany. Może Rafał chciałby pojeździć offroadowo, ale nie ma z kim, a Andrzej marzy od trzech lat o Rumunii, ale się boi.
Pozdrawiam i lewa do góry.
Rokers